niedziela, 29 stycznia 2012

Mango, gruszka, jogurt - czyli ciasto zimą:)

Przyszła zima, przyszła sesja i odszedł czas na pieczenie. Z owocami też nie można poszaleć, przydałby się zastrzyk endorfin... No dobra - chociaż glukozy;)


Przepis na zimowy zastrzyk glukozy:

Ciacho:
pół szklanki mąki
5 jajek (jeśli są duże, to 4)
3/4 szklanki cukru
cytryna 
duży jogurt grecki (może być light - u nas się sprawdził;))
łyżeczka proszku do pieczenia


dojrzałe mango, trzy duże gruszki
galaretka (ulubiona, u nas brzoskwiniowa)

Ubijamy białka.
W osobnej misce cukier ucieramy z żółtkami na puszek (albo krem? ma wyjść jednolite w każdym razie;)). Dodajemy mąkę i proszek, wlewamy jogurt, wciskamy sok z cytryny (można jeszcze zetrzeć i wrzucić skórkę). Mieszamy razem z białkami.
Kroimy na cieniutkie paseczki trochę mango i gruszek. Dodajemy do ciasta. Wylewamy je na tortownicę. Pieczemy 45 - 60 minut w 180 stopniach.

Przyrządzamy galaretkę. Gdy zacznie się "ścinać" wylewamy ją na ostudzone ciasto (wcześniej obkładamy je kawałkami mango i gruszek). Wsadzamy do lodówki. Gdy galaretka całkowicie stężeje, kroimy, częstujemy siebie i otoczenie. Teraz tylko czekać na nieunikniony napływ endorfin:)



sobota, 21 stycznia 2012

Gruszka, migdał i kruche z czekoladą - gruszniaki:)


Kruche - słodkie, cieplutkie, pachnące ciasto można jeść na tysiące sposobów. Tym razem postanowiłyśmy zrobić "gruszniaki".


Gruszniak składa się z dwóch rodzajów ciasta i... gruszek. W dużym skrócie:) Jest jeszcze czekolada
i migdały. Jednak przede wszystkim, ciepłe gruszniaki powinny spełniać dwie podstawowe funkcje: muszą przypominać, że zima kiedyś się skończy, i że istnieje coś takiego jak temperatura dodatnia.
Nasze wywołują też chwilową amnezję dotyczącą sesji;) 

Jak wykonać sobie własne gruszniaki?
Ciasto kruche: 
3 szklanki mąki pszennej
kostka masła/margaryny
6 żółtek
8 łyżek cukru (ale to kwestia smaku)
cukier migdałowy

Ciasto z migdałami:
kostka margaryny
szklanka cukru pudru (lub mniej)
200g migdałów zmielonych (u nas więcej)
4 jajka
pół szklanki mąki
3- 4 gruszki (obrane i starte na tarce)

Do środka: gruszki (ok. pół kilograma), troszkę cukru, sok z cytryny

Ze składników na kruche zagniatamy szybko ciasto i wkładamy na godzinę do lodówki.
Margarynę topimy razem z cukrem pudrem. Gdy wystygnie wsypujemy migdały, dodajemy jajka, starte gruszki i mąkę. Dobrze mieszamy;) →

Gruchy myjemy, obieramy, wycinamy środki i kroimy w kostkę.
Skrapiamy sokiem z cytryny, dodajemy cukier i gotujemy (mają być gorące).

Wyciągamy kruche z lodówki i wylepiamy nim foremki. Do środka wkładamy trochę ugotowanych gruszek, i wypełniamy do końca masą z migdałami.   (←)
   

Gruszniaki pieczemy ok. pół godziny w 180 stopniach.

Gotowe możemy polać stopioną czekoladą lub użyć polewy np. takiej jak przy muffinkach



Zachęcamy do przygarnięcia takich oto cieplutkich gruszniaków w jeden 
z zimowych wieczorów:)


.

sobota, 14 stycznia 2012

Pływające w serze brokuły, czyli... tarta.

Kruche ciasto właściwie jest dobre na wszystko: na zły humor, na nadchodzącą sesję, na deszcz, na zimę za oknem... można by wymieniać i wymieniać. Nieocenione jest także na obiad. Jeśli nie dodamy cukru,  jesteśmy w posiadaniu warzyw / mięsa/ sera itp., otwiera się przed nami cała masa możliwości na stworzenie baaardzo przyjemnego posiłku:)


Nie zaopatrzyłyśmy się jeszcze niestety w przyzwoitą formę do tarty, dlatego nasza została skazana na kształt serducha;p Można to jednak uznać za wyraz naszej nieskończonej miłości do wszelkiej maści serów, których w tej tarcie z pewnością nie brakuje!


Bardzo serowa tarta:

 Kruche ciasto:
2 szklanki mąki
pół kostki margaryny
4 łyżki zimnej wody
łyżka oleju
szczypta soli
Do środka:
2 duże jajka
pół szklanki śmietany (u nas 18%)
ok 50 ml mleka
starty żółty ser (u nas poszła dobra szklanka, ale można dać mniej)
sól, pieprz, ulubione przyprawy

brokuł, ser feta, camembert, jeszcze więcej sera żółtego;), pierś z kurczaka

Zagniatamy ciasto kruche, tworzymy kulę, owijamy w folię i wkładamy na co najmniej pół godziny do lodówki.
Mleko, śmietanę i jajka mieszamy razem, przyprawiamy i wsypujemy ser.
Brokuł gotujemy, pierś z kurczaka smażymy na patelni. Pamiętamy o przyprawach;)
Wyjmujemy ciasto z lodówki, wylepiamy nim formę (otłuszczoną). Układamy mięcho i brokuł, wlewamy mix śmietanowo-jajeczno-serowy. My jeszcze solidnie "otuliłyśmy"
naszą tartę serem feta, camembertem i żółtym:)
Wkładamy do 200 stopni, na około 45 minut (ale lepiej zacząć zaglądać do piekarnika nieco wcześniej)

Po wyjęciu pokroić i zjeść z uśmiechem. Bo jest pyszna!:)

piątek, 6 stycznia 2012

Pijane Muffiny cz.I: likierówki Holenderki:)



Likierówki - jajeczne tym razem, bo i likier jajeczny:) A Holenderki - bo Advocat pochodzi właśnie z Holandii. Podobno ten oryginalny ma konsystencję masła (czasem nawet sprzedawany jest w słoikach), a podaje się go w szerokich szklankach z bitą śmietaną. Naszym zdaniem jednak podany w muffinkach prezentuje się równie dobrze:)



Same muffinki mają bazę biszkoptową (jeśli założymy, że biszkopt to ciasto z proszkiem do pieczenia i margaryną;)). Są mocno zakropione likierem, wypełnione kremem czekoladowym z solidną porcją Advocatu. Najlepsze drugiego dnia, jeśli tylko dotrwają:)
Przepis to jak zwykle internetowo-czasopismowa hybryda ze szczyptą inwencji własnej:)


Biszkopciki:


6 jajek (jeśli są duże, wystarczy 5)
5 czubatych łyżek mąki (3-4 pszennej i reszta ziemniaczanej)
100g margaryny
3/4 szklanki cukru
paczka cukru wanilinowego
solidna łyżeczka proszku do pieczenia

Ok. połowy cukrów utrzeć razem z margaryną. Dodać żółtka i zmiksować. W osobnej misce ubić białka z resztą cukru. Dodawać delikatnie mąkę z proszkiem, następnie wlać żółtka i taktownie wymieszać. Wypełnić 1/3 każdej papilotki (starcza na 24 tych pięciocentymetrowych)
Piec w 180 stopniach około 25'


Krem czekoladowo-alkoholowy (po wcześniejszej próbie z innego przepisu, zakończonej spektakularnym zważeniem - teraz w ramach buntu twórczość całkowicie własna):

przyrządzony i ostudzony budyń czekoladowy
150g margaryny
3-4 łyżki cukru
łyżka kakao
pół szklanki likieru jajecznego

Margarynę utrzeć z cukrem, po łyżeczce dodawać budyń. Wsypać kakao i dodać likier. Włala:)


Krem na muffinkach (ten biały) jest niestety... gotowy (w sensie "dolej mleko i zmiksuj"). Na usprawiedliwienie jednak możemy powiedzieć, że ciągłe ważenie się kremu, mimo najszczerszych chęci, może wyprowadzić z równowagi:)



Niektóre "pomalowane" są jeszcze polewą (klasyczną: margaryna, cukier, kakao).



Ozdobione przeróżnie, czym tylko się dało:) Smacznego!